Kiełpin, 8 października 2016r.
Pierwsza kartka pochodzi z pamiętnika ucznia klasy IV Tomasza Talaśki.
To była wspaniała sobota. Dziś rano pojechaliśmy do Malborka. Była to wycieczka zorganizowana przez panią od historii.
Najpierw spędziliśmy dwie godziny w autobusie. Było super, ponieważ mogłem siedzieć z kolegami na tylnym siedzeniu. Kiedy dojechaliśmy do Malborka, autokar zaparkował na parkingu na drugim brzegu rzeki Nogat. Do zamku musieliśmy przejść po specjalnym moście. Trochę się bałem, ponieważ było wysoko. Po zamku oprowadzała nas miła pani przewodnik. Opowiadała różne ciekawe rzeczy na temat zaku. Pani powiedziała, że zamek w Malborku jest największym w Polsce i jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Trochę został zniszczony w czasie wojny, ale sporo już odbudowano.
Najpierw zobaczyliśmy Podzamcze, które było otoczone murem obronnym z basztami. Stał tam kościół, kiedyś przeznaczony dla służby. Z zewnątrz podziwialiśmy ogromną figurę Madonny, która znajduje się na ścianie innego kościoła. Zwiedziliśmy Zamek Średni i Zamek Wysoki. Przechodziliśmy przez kilka bram. Nad jedną z nich była wielka krata, która nazywała się brona. Mijaliśmy też mocne okute żelazem drzwi. Były też dwa dziedzińce. W zamku widzieliśmy wiele sal. Kilka nazywało się reflektarzami. Były w nich kolumny palmowe. Zwiedziliśmy też sienie, toalety, pokój Wielkiego Mistrza i kaplicę. Bardzo ciekawa była sala o nazwie Letni Reflektarz. W jej ścianie znajdowała się kula armatnia. W wielu salach było ogrzewanie podłogowe i fajne kominki. Bardzo podobała mi się komnata z bursztynami oraz ze zbroją i różnymi rodzajami broni. Były tam miecze, szable dla żołnierzy oraz zbroja dla konia. Chodziliśmy Krużgankami. Widzieliśmy studnię, więzienie dla bogatych więźniów, kuchnię, skarbiec, sypialnie zakonników. Było bardzo fajnie. Przez tzw. Złotą Bramę, czyli najstarsze drzwi weszliśmy do Kościoła Najświętszej Maryi Panny. Wnętrze kościołą jest trochę zniszczone po II wojnie światowej.
Po zwiedzeniu był czas na zakup pamiątek. Ja kupołem sobie metalowy miecz w kawałku drewna. To był bardzo fajny dzień.
Druga kartka została zaczęrpnięta z pamiętnika ucznia klasy IV Wiktora Zabrockiego.
Byłem dzisiaj na wycieczce szkolnej na najprawdziwszym zamku i to największym w Europie, w Malborku. Pani Lidka już w autokarze opowiedziała nam sporo na jego temat.
Droga z parkingu do zamku prowadziła przez most nad rzeką Nogat. Most był długi i ruszał się jak przez niego przechodziliśmy.
Zamek był przeogromny, otoczony murami obronnymi i fosami. Cały wykonany z czerwonej cegły, zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Sam często buduję z klocków lego różne budowle, dlatego z podziwem patrzyłem na to, co widziałem. Próbowaliśmy policzyć z ilu cegieł składa się mur ale niestety okazało się to niemożliwe.
Na wycieczkę po zamku zabrała nas miła pani przewodnik. Najpierw musieliśmy przejść przez dwa mosty, w tym jeden zwodzony. Mijaliśmy po drodze grube i ciężkie wrota. Nad jednymi wisiały ciężkie kraty, które nazywały się brony. Zabezpieczały one wejście, gdy wrogowie chcieli się dostać na zamek. Dowiedziałem się, że mieszkali tutaj najpierw prawdziwi Krzyżacy, a potem nawet król ze swoją rodziną. Zwiedziliśmy mnóstwo pomieszczeń. Wrażenie zrobiła na mnie zbrojownia, gdzie obejrzałem miecze, dzidy, kolczugi i zbroje. Największe wrażenie zrobiła na mnie wystawa monet z tamtego okresu. Sam zbieram monety i z chęcią wziąłbym je do swojej kolekcji. Na szczęście na dziedzińcu zamku kupiłem mieszek z wybitymi monetami. Chociaż wiem, że nie są prawdziwe, ale i tak są dla mnie cenną pamiątką.
Zamek w Malborku jest piękny, chciałbym go kiedyś jeszcze raż zwiedzić. Myślę, że kryje on wiele tajemnic. Po prostu ma coś w sobie, co przyciąga jak magnes.
To był fajny dzień!!!
Kolejną kartkę z pamiętnika napisał uczeń klasy VI - Miłosz Zabrocki.
Zabrała nas dzisiaj pani ucząca w naszej szkole historii do największego zamku krzyżackiego, do Malborka. Jest on jedną z największych atrakcji turystycznych Pomorza.
Przez około trzy godziny chodziliśmy korytarzami, odwiedzaliśmy pokoje, komnaty. O zamkach uczyliśmy się na lekcjach historii, ale zobaczyć na żywo miejsca, gdzie żyli sprowadzeni przez Konrada Mazowieckiego Krzyżacy to niesamowite. Pani przewodnik w sposób ciekawy opowiadała o historii zamku i jego licznych tajemnicach. Dowiedziałem się, że zamek ten nigdy nie został zdobyty, co dowodzi, jak doskonale został zaprojektowany. W jego wnętrzach można było w wyobraźni przenieść się w czasy sredniowiecza i poczuć klimat tego okresu. W mijanych pomieszczeniach unosił się charakterystyczny zapach. Wrażenie na mnie zrobiła kuchnia zamkowa, z licznymi wiszącymi przyprawami, z windą szafową, dzięki której potrawy mogły być transportowane na wyższe piętra. Ciekawie rozwiązana była sprawa ścieków. Bardzo zdziwiłem się sposobem ogrzewania komnat. Oprócz licznych kominków stosowano już wówczas coś na wzór naszego ogrzewania podłogowego.
Śmiesznie było w toalecie zamkowej, bo okazało się, że Krzyżacy zamiast papieru toaletowego używali liści kapusty, a zimą siana. Bardzo podobały mi się gotyckie korytarze, miałem wrażenie, że gdzieś za zakrętem stoi rycerz z krzyżem na białym płaszczu.
Zwiedziliśmy również kościół zakonny. Był duży, zdziwiłem się jednak, bo nie było w nim ławek. Skarbiec wydał mi się dość skromny. Broniły go grube mury, ale spodziewałem się, że znajdę w nim skrzynie z bogactwami, klejnotami, złotem.
Podobało mi się. Chciałbym tu wrócić na pokazy rycerskie, które są organizowane w tym miejscu co roku. Przeżyłem dzisiaj prawdziwie żywą, autentyczną lekcję historii. W murach tak dobrze zachowanego zamku poczułem potegę tamtych czasów i samego zakonu.
Było SUPER!!!